Karol Golda - Bogdan Prejs

Przejdź do treści

Menu główne:

publicystyka > artykuły

Proces beatyfikacyjny ma objąć 123 osoby
Ksiądz Karol

- W przypadku męczenników nie trzeba cudu, trzeba jednak udowodnić, że zginęli za wiarę - mówi ks. Michał Szafarski z Krakowa, wicepostulator (czyli prowadzący sprawę i zbierający do niej materiały) w przyszłym procesie beatyfikacyjnym ośmiu duchownych, którzy w czasie II wojny zginęli w obozach koncentracyjnych. Są to, pochodzący w większości ze Śląska, księża salezjanie: Jan Świerc, Ignacy Dobiasz, Franciszek Harazim, Kazimierz Wojciechowski, Włodzimierz hr. Szembek, Ludwik Mroczek, Ignacy Antonowicz i Karol Golda.
Łącznie proces beatyfikacyjny ma objąć 123 osoby duchowne i świeckie.

Z ośmiu księży salezjanów najmłodszym w chwili śmierci był Karol Golda. W maju 1942 roku, kiedy w niewyjaśnionych do końca okolicznościach zginął w Auschwitz, miał zaledwie 28 lat.

Urodził się 23 grudnia 1914 roku jako syn Anny i Ludwika Goldów, właścicieli jednego z największych gospodarstw w przedwojennych Tychach. Poza nim mieli córki: Różę, Marię i Annę oraz synów Jana i Ludwika.
Karol w roku 1930 zaczął naukę w gimnazjum salezjańskim w Oświęcimiu. Pierwsze śluby zakonne złożył dwa lata później. W roku 1934 zdał maturę. Przełożeni wysłali go na studia teologiczne do Rzymu, gdzie złożył śluby wieczyste. Do Tychów wrócił kilka miesięcy przed wybuchem wojny. 24 lipca 1939 roku w kościele Marii Magdaleny odbyła się jego msza prymicyjna. Rozpoczął ją napisany przez tyszanina Ludwika Brzęka, a wygłoszony przez szesnastoletnią wówczas jego siostrę Annę wiersz. Wręczając mu nową stułę powiedziała:
- Pamiętaj, żeś Polak - Honor Twoje imię, pamiętaj, choć może pójdziesz w daleki świat, a na pamiątkę wyświęcenia Twego tę stułę Ci ofiarowuję Bracie, niech dostąpię tego, że pierwsza ją ucałuję.
Po wybuchu wojny K. Golda przebywał w Zakładzie Salezjańskim w Oświęcimiu. W Sylwestra 1941 roku został aresztowany. Do powstałego właśnie obozu odprowadził go SS-man, który po niego przyszedł.
W Auschwitz K. Golda otrzymał numer 18160. Od razu trafił do bunkra, a po kilku tygodniach do obozu ogólnego. Parę miesięcy pracował i udzielał innym więźniom kapłańskiej posługi. W kwietniu wysłano go do karnej kompanii w Brzezince. Według relacji jednego z więźniów, K. Dudy, miesiąc później sztubowy, niejaki Mitas, powiedział mu, że powiesił „tego księdza z Tychów”. Było to 14 maja 1942 roku.

- Ten sam kapo zamordował błogosławionego w 1995 roku ks. Józefa Kowalskiego z Siedlisk - mówi ks. Michał Szafarski i dodaje. - Do teraz nie wiadomo jednak z całą pewnością, czy Karol Golda został powieszony, czy zastrzelony.

Proces beatyfikacyjny duchownego najprawdopodobniej rozpocznie się we wrześniu. Msza w jego intencji w kościele Marii Magdaleny zaplanowana jest na 5 października. Zamówił ją Ludwik Golda, syn Łucji z d. Kściuczyk i Jana Goldy, brata Karola.
- Przekazałem księżom salezjanom pamiątki po wujku, listy, fotografie i poświęconą mu niepublikowaną książkę Karola Strzempy, napisaną w 1977 roku - mówi.
Książka ta została ostatnio poprawiona przez jego wicepostulatora:
- Czekam z jej wydaniem na rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego, gdyż wówczas będzie można już napisać, że księdzu Goldzie przysługuje tytuł Sługi Bożego - powiedział nam ks. Szafarski.

(Dziennik Zachodni, 196/2003)


 
Copyright 2017. All rights reserved.
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego