Jan Tadeusz Stanisławski - Bogdan Prejs

Przejdź do treści

Menu główne:

publicystyka > wywiady

Smoleń na ministra

Mniemanologia nie jest nauką zbyt znaną, choć zajmuje się problemami ponadczasowymi. O przybliżenie jej zasad poprosiliśmy największy autorytet w tej sprawie, jedynego na świecie profesora mniemanologii stosowanej oraz jej twórcę, Jana Tadeusza Stanisławskiego.

- Proszę powiedzie, czym głównie zajmuje się mniemanologia stosowana?

- Mniemanologia zajmuje się ludzką obraźliwością jako motorem wszelkiego postępu. Ludzie obrażając się na siebie, chcąc komuś zrobić na złość, mówią: „Ja ci coś pokażę, ja ci pokażę, ja ci dołożę" i dzięki temu coś w końcu wynajdują. To najkrótsza definicja mniemanologii.
- Jaki jest obecny stan wiedzy mniemanologicznej na temat wyższości Świąt: Bożego Narodzenia nad Świętami Wielkiej Nocy?
- Te święta wyżej, które bliżej. Teraz zdecydowanie ważniejsze są Święta Bożego Narodzenia.
- Kiedy mniemanologia stanie się nauką wiodącą?
- Myślę, że to jeszcze nieprędko. Nie wiem, czy to nastąpi jeszcze w tym wieku, w tym tysiącleciu. Jest to raczej nauka przyszłościowa. Chociaż zważywszy perturbacje, jakie istnieją w sferach rządowo-parlamentarnych, należy stwierdzić, że ci faceci dość dużo robią w kierunku, by nauka ta miała dość dużo pożywki.
- Czyli niewykluczone, że będzie to szybciej, niż się pan sam spodziewa?
- Bardzo możliwe, że tak.
- Ciekawe, kiedy w końcu wejdzie do szkół, z nimi różnie bywa, pojawiają się nowe przedmioty...
- Myślę, że musiałby ministrem Edukacji Narodowej zostać profesor Bohdan Smoleń albo Tadeusz Drozda - któryś z tych kolegów - to może by wprowadził wreszcie mniemanologię, tak jak na nowo wprowadzają teraz ci koledzy w sferach rządowych swoich kolegów, swoje akcje, fundacje i tak dalej.
- To mniemanologia stosowana czy teoretyczna?
- Stosowana, absolutnie! Młodzież musi mieć konkretne przykłady zastosowań tej nauki.
- Młodzi chcieliby z pewnością już teraz uczyć się podstaw. Z jakich podręczników może czerpać wiedzę?
- Jak do tej pory jedynym jest „Mniemanologia stosowana” wydana w „Bibliotece Klasyków Mniemanologii”.
- Zauważa Pan może elementy tej nauki w innych podręcznikach, u innych badaczy?
- Zauważam, niestety, trochę plagiatorstwa. Namnożyło się pseudoprofesorów, pseudodocentów, pseudodoktorów jakichś nauk przedziwnych, twierdzących, że to są stosowane nauki. Ale to tylko fałszywi prorocy, myślę, że to w końcu wymrze.
- Przykładowe nazwiska?
- Och, nie chciałbym obrazić paru idiotów.
- Czy każdy może zostać mniemanologiem?
- W zasadzie tak. Ale, wie pan, postawił pan sprawę na ostrzu noża, można powiedzieć, bo i tak, i nie. W zasadzie mniemanologia powstała w epoce, kiedy było szalenie łatwo o przykłady tejże..
- ...kiedy patrzyło się na świat „Zezem”.
- Otóż to. Teraz może ta metoda patrzenia zezem stała się nieskuteczną zważywszy, że wszyscy juz zezują na prawo i lewo, żeby coś ściągnąć... Jest mi trudno odpowiedzieć, musiałbym poczynić jakieś nowe badania w tym kierunku.
- A czy widzi pan przynajmniej kilku swych pojętnych uczniów?
- O tak, chociażby pana na przykład. Stwierdzam, że znakomicie pan zadaje pytania.
- Pan profesor mi pochlebia.
- To jest powinność moja: promować, premiować i sponsorować. No, może nie za bardzo sponsorować, bo finansowo nie jestem w tej chwili specjalnie sytuowany, bym mógł panu jakieś stypendium walnąć, ale niewykluczone, może z czasem…


(Echo, 51-52/1994)


 
Copyright 2017. All rights reserved.
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego