Co pan pisze, panie Pruss - Bogdan Prejs

Przejdź do treści

Menu główne:

publicystyka > niepoważnie

Mickiewicz i Sienkiewicz u neurologa
Co pan pisze, panie Pruss

- Dzień dobry, czy zastałem pana Adama Mickiewicza?
- Mąż nie wrócił jeszcze z pracy, proszę zadzwonić po godzinie 20.

Jest taki wiersz Antoniego Pawlaka „Najmniejsza elegia”. Poświęcony Johnowi Lennonowi opowiada o tym, jak przed laty czterej koledzy naśladowali Beatlesów, wcielając się w postaci popularnego zespołu. Czas jednak mija i „dziś Paul Mc Cartney jest tokarzem, George Harrison ginekologiem, nasz ostatni Ringo Starr oficerem Służby Bezpieczeństwa” pisał A. Pawlak. Pozwolę sobie na parafrazę utworu pisząc: ,”dziś Adam Mickiewicz jest policjantem, Henryk Sienkiewicz byłym parlamentarzystą, a Bolesław Pruss technikiem energetyki cieplnej” i to wcale nie są żarty.

- Od czasów szkoły średniej moje imię i nazwisko raczej mi pomagało - mówi Bolesław Pruss, mieszkający dziś w Dąbrowie Górniczej. - Oczywiście, wszyscy kojarzyli je jednoznacznie, a do teraz każdy pisze przez jedno „s”. Kiedy uczyłem się w Śląskich Zakładach Techniczno-Naukowych, mieliśmy bardzo ostrego profesora z mechaniki. Mówił, że na piątkę umie Pan Bóg, na czwórkę on, a my najwyżej na trójkę. Pamiętam to uczucie, kiedy szukał ofiary, przy zupełnej ciszy całej klasy jadąc palcem w dół po liście uczniów i rzucał pytanie: „Gdzie jest ten pisarz gminny z Murcek?” - śmieje się teraz mój rozmówca i dodaje, że zawsze dostawał czwórkę.
Najwięcej wspomnień związanych z kojarzeniem jego nazwiska z popularnym pisarzem Bolesław Pruss ma z wojska:
- Na komisji wojskowej wywołano mnie z szeregu: „Pruss!”, po czym wołający spojrzał i zdziwił się mówiąc: „O, i Bolesław. Czy to ten od lalek?”. Wtedy ja mu odpowiedziałem: „Nie, proszę pana, lalkami dawno przestałem się już bawić!”
W wojsku, można powiedzieć, że został pisarzem, ale - oczywiście - pułkowym:
- Jednak nie z powodu talentu literackiego, lecz ze względu na ładny charakter pisma -przyznaje, chociaż do 26 roku życia pisał... wiersze. - Z gazet dostawałem negatywne oceny. Kazano mi szlifować formę utworów. Cóż, nie każdy ma talent do poezji - mówi dzisiaj pan Bolesław. - Raz tylko zdobyłem nagrodę w konkursie na opowiadanie, dostałem za to adapter.
Sporo drukował za to Henryk Sienkiewicz, z tym, że jego publikacje dotyczyły typowo technicznych zagadnień, ponieważ jest doktorem nauk technicznych. Przed kilku laty kierował śląską Solidarnością, był posłem na Sejm RP.
- W stanie wojennym, kiedy prowadziłem samochód, w okolicach Brzegu zatrzymał nas milicjant - opowiada. - Poprosił o mój dowód, dowód rejestracyjny i prawo jazdy. Przeczytał je i pyta: „To pan się nazywa Henryk Sienkiewicz?”. Odpowiedziałem, że tak, a tymczasem on zwraca się do mnie z pytaniem: „To co pan teraz pisze?”!
Zachowałem powagę i odpowiedziałem: „Proszę pana, co można jeszcze napisać po „Krzyżakach, „Potopie” czy „Ogniem i mieczem”? Wtedy on, jak najbardziej poważnie: „To niech pan teraz napisze „Wodą i pałą”!
H. Sienkiewicz mówi, że bardzo szanuje tego milicjanta, którego już nigdy później nie spotkał:
- Wykazał się wielką odwagą, mówiąc w tym czasie coś takiego.
Pamięta też niezwykłą historię związaną z wizytą u lekarza:
- Około 25 lat temu byłem u neurologa we Wrocławiu. Lekarz wzywał po dwóch pacjentów. Zbadał nas, po czym zapytał o nazwiska. Wtedy ten drugi mężczyzna odparł, że nazywa się Adam Mickiewicz! Pomyślałem sobie wówczas, że kiedy powiem, jak ja się nazywam, nie ma sposobu, żeby lekarz mi uwierzył.
O ile to spotkanie imienników dwóch słynnych pisarzy było jak najbardziej przypadkowe, inni - Adam Mickiewicz i Henryk Sienkiewicz spotykają się dość regularnie, ponieważ są przyjaciółmi. Pierwszy z nich jest policjantem Wydziału Prewencji Komendy Wojewódzkiej w stopniu sierżanta, drugi pracuje na kopalni i mieszka w Kochłowicach.
- Ludzie, którzy mnie nie znają, reagują uśmiechem - stwierdza Adam Mickiewicz. - W szkole nazwisko raczej mi przeszkadzało, bo z czterdziestoosobowej klasy nauczyciele nie potrafili zapamiętać nikogo innego, tylko mnie.
Przyznaje, że nie należy do miłośników twórczości swego sławnego imiennika.
- Nie lubiłem języka polskiego - wyznaje. - Wierszy nie pisałem, z deklamowania „Inwokacji” dostałem, jak pamiętam, trójkę, być może z plusem.
Ludzie, którzy po raz pierwszy stykają się z nim, żartują, czy napisze kiedyś tę XIII księgę „Pana Tadeusza”.
Wszyscy moi rozmówcy zapewniają, że nie traktują związku swego nazwiska ze słynnymi pisarzami w sposób „magiczny”.
- Dowiedziałem się, że Mickiewicz miał pięcioro nieślubnych dzieci i zmarł na „gruźlicę”, bo tak się to określało, choć o inną chorobę chodzi. Dlatego więc ostrożnie podchodzę do tych przyrównań - mówi Adam Mickiewicz

(Dziennik Zachodni, 298/1997)

 
Copyright 2017. All rights reserved.
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego