Adam Czerniawski - Bogdan Prejs

Przejdź do treści

Menu główne:

publicystyka > literatura

Emigranci tu i tam

Adam Czerniawski jest autorem kilkunastu tomów wierszy, zbiorów opowiadań i książek krytycznoliterackich, redaktorem antologii poetyckich, tłumaczem literatury polskiej na angielski. Od 1947 mieszka na stałe w Wielkiej Brytanii. W grudniu tego roku ukończy 60 lat. W czwartek 17 listopada w mikołowskiej kawiarni „Lady B.” odbyt się jego wieczór poetycki poprzedzony wstępem doktora Mariana Kisiela z Uniwersytetu Śląskiego.

- Czy w roku 1994 można mówić jeszcze o polskiej literaturze emigracyjnej, która dotychczas miała przecież konotacje wyłącznie polityczne?

- Nie czuję się specjalistą od literatury tam powstającej. Sam nigdy nie uważałem się za pisarza emigracyjnego, lecz za pisarza polskiego, który mieszka w Wielkiej Brytanii. Czy dzisiaj istnieje polska literatura emigracyjna w takim sensie, w jakim się o niej popularnie mówi? - nawet nie wiem, żyję na uboczu spraw polskich tamtejszych, od dawna nie brałem w tym udziału. Bardziej interesuje mnie kultura zachodu. Nie wiem, czy Barańczak jest poetą emigracyjnym, czy Zagajewski... Należałoby ich zapytać. Oni się czują zupełnie inaczej, to już nie jest emigracja polityczna, lecz zarobkowa. Ja nie jestem emigrantem, bo nie uciekałem, nie wyjeżdżałem, mnie „wyjeżdżono” - wyjechałem przecież jako dziecko. Zacząłem pisać po polsku już poza krajem.
- Literatura emigracyjna to termin używany w Polsce powszechnie, obojętnie jak polscy pisarze na zachodzie by to traktowali.
- A czy kiedykolwiek uważano Mickiewicza za pisarza emigracyjnego? Ma pan rację, że to ma wydźwięk polityczny. Ten podział był oczywiście gruntowany przez czerwonych tutaj, a na swój sposób przez emigrantów tam. Oni też chcieli się uważać za odmiennych od pisarzy w Polsce, którzy rzekomo na ogół kolaborowali z reżimem. Jednocześnie chcieli być razem z krajem. Polecam czytelnikom pańskiego tygodnika nowo wydany zbiór moich esejów „Muzy i sowa Minerwy”, w którym zamieściłem esej „Poezja polska, ale jaka?” Tam się dosłownie zastanawiam nad pańskim pytaniem.
- Do końca lat osiemdziesiątych od pisarzy polskich na zachodzie spodziewano się tekstów politycznych, antykomunistycznych. Coś się jednak skończyło, coś nowego zaczęło. Czy mają o czym pisać, jeżeli nie mają się przeciwko czemu buntować?
- Nie jestem rzecznikiem Miłosza czy Barańczaka... Ja piszę bez celu o tym, co uważam za ważne dla siebie. Nie myślę nigdy o czytelniku, czytelnik powinien myśleć o mnie. Pojęcie takie, że skończyła się zimna wojna i „Jezus Maria, co ja mam teraz robić ze swoim pisarstwem?”, to nie jest sprawa, która mnie dotyczy. A jeżeli to dotyczy Barańczaka... Dotyczy go, bo widać, że chłopak nie wie, co dalej ze sobą zrobić. Ale to jest jego sprawa, nie moja.
- Jak wygląda sytuacja polskich twórców mieszkających na zachodzie - czy są tam poczytni? A może piszą wyłącznie z myślą o kraju?
- W okresie zimnej wojny pisało się dla tego grona czytelników, którzy byli tam na miejscu, chociaż pisarze starali się, oczywiście, przerzucić to, co mogli, do kraju. Wydawano setki książek - powieści, poezji, esejów.
- Weźmy jednak pod uwagę poczytność.
- Zawsze bidowano nad tym. Panował zwyczaj, żeby kupować książki w subskrypcji - autor ogłaszał się, że zamierza wydać powieść, więc niech czytelnicy zamawiają ją wcześniej.
- Subskrypcji nie ogłaszał Jerzy Kosiński, który z Polski wyjechał, więc można mówić o nim jako o Polaku, chociaż za granicą po polsku nie pisał.
- Ludzie, którzy piszą po angielsku, są pisarzami angielskimi, obojętnie czy się urodzili w Wilnie, czy na Kamczatce. Conrad nie był polskim pisarzem, nie był nim też Kosiński. To chyba najsensowniejsze rozróżnienie, bo albo język się liczy, albo nie. Z językiem wiąże się nie tylko sprawa słownika, ale też powiązań literackich, tradycji, kultury danego kraju. Poeta polski piszący czy to w Londynie, czy w Mikołowie, zawsze jakoś się ustosunkowuje do Kochanowskiego albo Leśmiana, natomiast pisarz piszący po angielsku w Warszawie nie musi się ustosunkowywać do Wojaczka.


(Echo, 50/1994)


 
Copyright 2017. All rights reserved.
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego