cz. 2 - Bogdan Prejs

Przejdź do treści

Menu główne:

publicystyka > literatura > Genowefa Jakubowska-Fijałkowska

"Nie ma prawdziwej poezji poza tą, która związana jest z biografią”
Odrzucam kreacje

Nakładem Instytutu Mikołowskiego ukazał się piąty tom wierszy Genowefy Jakubowskiej-Fijałkowskiej.

- Twoja najnowsza książka nosi tytuł „Ostateczny smak truskawek”. Jak go rozumieć?
- To w pewnym sensie metafora przypominająca, że w życiu każda chwila może być ostateczna i trzeba o tym pamiętać. Najprościej mówiąc, chodzi o gotowość na koniec.
- Ale dlaczego truskawki?
- Co roku pojawia się sezon ogórkowy, truskawkowy... Czasem to mogą być właśnie te ostatnie truskawki w życiu.
- To brzmi dość depresyjnie i pesymistycznie...
- Nie należę do ludzi o takim nastawieniu do świata, ale przecież mam świadomość, że wszystko, czego doświadczam i co przeżywam, kiedyś musi osiągnąć kres.
- To twoja piąta książka. Jak ją oceniasz na tle poprzednich?
- Każda nowa książka jest w danym momencie najważniejsza. Z tą też tak jest. Nie kryję, że mi się podoba. Wiersze, jakie w niej się znalazły, są nieco inne niż te wcześniejsze, chodzi mi o ich obszar - są bardziej osobiste. Te wcześniejsze też takie były, ale w tych ostatnich widać to najwyraźniej. Bierze się to z tego, że w moim przekonaniu nie ma prawdziwej poezji poza tą, która związana jest z biografią.
- Wobec tego w tych wierszach w ogóle nie ma kreacji? Wszystkie są osobiście przeżyte?
- Osobiste jest tu zarówno to „ja”, czyli moje wnętrze, ale też kiedy dotykam innego człowieka. Każdy wiersz został przeze mnie przeżyty od początku do końca. Na kreację nie ma tu miejsca. Pisząc wiersz, piszę go całą sobą.
- Jak uważasz - czy twoje książki stanowią dla ciebie pewną logiczną całość, czy raczej ewoluują w jakimś kierunku?
- Myślę, że nie tworzą jednorodnej całości, chyba że takową nazwać życie. Te książki powstały na przestrzeni 15 lat, stąd ta obecna jest na pewno inna niż pierwsza, czyli „Dożywocie”, które było powtórnym narodzeniem mojej poezji po latach przerwy. A czy dążę do jakiegoś rozwoju? Nie staram się za wszelką cenę zmieniać sposobu, w jaki piszę, wszystko przychodzi samo z siebie. Poezja wciąż jest we mnie, a czasami się uwalnia w postaci kolejnego tekstu.
- To tak lirycznie brzmi, a przecież stanowi dysonans do twych wierszy – krótkich i wręcz obrazoburczych.
- No tak, tak zwanej kobiecej poezji nie tworzę… A dlaczego krótko? Bo ja sprawy, o których piszę, zauważam w takiej stopklatce, która rejestruje konkretny moment dający się zamknąć w zaledwie kilku słowach. Według mnie nawet milczenie między nimi coś znaczy.
- Będzie kolejna książka?
- Na pewno, ale inna będzie w niej forma wierszy. Już nie stopklatka, tylko kamera - po prostu będą dłuższe. Mam potrzebę innego poprowadzenia tego pędzla słowa i powiedzenia więcej. Określam to tak, że do tej pory pisałam wiersze, a od jakichś dwóch miesięcy mam poczucie, że tworzę książkę poetycką. Jestem obecnie w jakimś amoku pisania. Nawet mąż przygotował mi kartkę z napisem: „Nie przeszkadzaj. Praca Twórcza”, którą zawieszam na drzwiach swojego pokoju.

(Gazeta Mikołowska, 9/2009)

 
Copyright 2017. All rights reserved.
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego