cz. 2 - Bogdan Prejs

Przejdź do treści

Menu główne:

publicystyka > literatura > Marian Sworzeń

Gdyby doszło wtedy do strzelaniny, historia świata potoczyłaby się całkiem inaczej
Karabin Hitlera

Kilkanaście dni temu ukazała się „Melancholia w Faustheim. Powieść o rewolucji w Monachium” Mariana Sworzenia.

- O czym konkretnie jest ta książka?
- Jest to powieść historyczna, której akcja rozgrywa się w Monachium od listopada 1918 roku do początku maja roku następnego. Był to czas istnienia najpierw Wolnego Państwa Bawarskiego, a następnie Bawarskiej Republiki Rad, powstałej, gdy po serii niepokojów, jakie nastały po zabójstwie premiera, do głosu doszli inspirowani przez Rosję Radziecką komuniści i anarchiści. Na tym tle ukazuję losy grupy fikcyjnych bohaterów, których zachowanie determinowane jest autentycznymi wydarzeniami. Określiłbym to tak: książka mówi o ludziach, do których historia przyszła w sposób namacalny - jednym dała szczęście, innym odebrała życie. Chciałem ich oczyma pokazać pewien wycinek z dziejów Niemiec, a jednocześnie opisać ludzkie zachowania w przełomowych chwilach.
- Co w „Melancholii…” jest prawdą, a co wytworem autorskiej fantazji?
- W żadnym momencie nie daję sygnału - „dotąd są fakty, a odtąd wydarzenia fabularne”. Gwarantuję jednak, że uważny czytelnik mojej powieści rozpozna, lub pozna, wszystkie ważne wydarzenia tamtego miejsca i czasu. Z faktów historycznych potrafię się wytłumaczyć, ale też nigdy nie mówię wprost, kiedy się je wprowadzam. Dam przykład: kiedy mój wymyślony bohater, skromny tramwajarz Hentig, odwiedza Tomasza Manna i zerka w leżące na jego biurku notatki, z których czyta, że pisarz zaczyna pisać „Czarodziejską górę”, to treść tych zapisków jest autentyczna. Znam je z „Dzienników” Manna. A ponieważ pisarz notował nawet stan pogody w Monachium, mogłem się na tym oprzeć i napisać, że np. ktoś danego dnia wrócił do domu przemoczony albo rozkoszował się ciepłym dniem.
- Mann to nie jedyna autentyczna postać, jaka pojawia się na kartach powieści?
- Jest ich sporo więcej, ale zawsze pojawiają się jako uczestnicy jakiejś akcji, nigdy nie są na pierwszym planie. Wprowadzam je, gdy sytuacje z ich udziałem faktycznie miały miejsce. Może znowu przykład: piszę o nieudanym aresztowaniu Adolfa Hitlera w dniu 27 kwietnia 1919 roku. On wspomniał o nim ledwie jednym zdaniem w „Mein Kampf”; napisał, że tegoż dnia przyszło po niego trzech młokosów, ale gdy wymierzył w nich karabin, tamci się zaraz wycofali. To cała wiedza na temat tego zdarzenia. Ja na tym zdaniu buduję jeden z epizodów; przedstawiam zdarzenie nie oczami Hitlera, lecz od strony dowódcy patrolu - jednego z moich bohaterów, który podjął decyzję o wycofaniu się. Decyzję wiekopomną, bo - wychodząc już poza książkę - narzuca się nam myśl, że gdyby wówczas doszło do wymiany ognia, historia świata w XX wieku potoczyłaby się całkiem inaczej…
- Skąd cały pomysł? Temat rewolucji monachijskiej jest dosyć niszowy.
- Czytając różne opracowania, z zaskoczeniem zorientowałem się, że w przeżywającym rewolucję mieście w jednym czasie przebywało sporo osób ważnych dla dziejów świata w XX wieku. Wspomniałem już o Hitlerze i Tomaszu Mannie, ale był tam też m. in. jego brat Henryk Mann, również pisarz, poza tym wielki socjolog i teoretyk polityki Max Weber, poeta Rainer Maria Rilke, Oswald Spengler - autor „Zmierzchu Zachodu”, Rudolf Höss - późniejszy komendant obozu w Auschwitz; napomykam o Bracie Albercie, czyli Adamie Chmielowskim, który studiował w Monachium w XIX wieku. Wydało mi się interesujące stworzenie powieści, w której wszyscy oni się pojawiają, a ich losy splatają się z sobą i z moimi bohaterami.
- Co kryje się pod tytułem „Melancholia w Faustheim”?
- Faustheim (od Fausta) to nazwa, na jaką chciał przemianować Monachium jeden z moich bohaterów. Melancholia jest zaś stanem niemocy, odurzeniem po traumie, a tym był bez wątpienia i dla Europy, i dla Niemiec, czas po I wojnie światowej. Nieprzypadkowo na okładce znalazł się sztych „Melancholia” autorstwa Dűrera, zresztą rodowitego Bawarczyka, tyle że z Norymbergi.
- Ile czasu zajęło stworzenie tej powieści?
- Jej pierwszą wersję skończyłem przed paru laty, by wrócić do niej po długiej przerwie dwa lata temu. Samo pisanie pochłonęło nieco ponad rok, bardziej zajmujące było szukanie źródeł, no i stałe poprawianie tekstu. Zależało mi, by wszystko było jak najwierniejsze, stąd zbierałem np. informacje o wyglądzie ówczesnych monachijskich tramwajów lub używanych tam wtedy znaczkach pocztowych. Przeczytałem dziesiątki książek i opracowań - część z nich zamieściłem na liście lektur oraz setki drobnych informacji.
- Kolejne dzieło skończone. Teraz odpoczynek?
- Bynajmniej. Obecnie pracuję nad książką biograficzną o Mikołaju Gogolu. Nie umiem powiedzieć, kiedy będzie gotowa.

(Gazeta Mikołowska, 11/2008)

 
Copyright 2017. All rights reserved.
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego