Menu główne:
ce ha
Instytut Mikołowski, Mikołów 2012
I myślałem o tym, iż całe życie żyłem tak, aby z chwilą,
gdy zginę, nie pozostało po mnie niczyje prawdziwe wspomnienie;
i dlatego wymyślałem rzeczy, które nie zdarzyły się nigdy; i dlatego
uciekłem przed wszystkim, co mogłoby się zdarzyć, gdyż bałem się ludzi
i nie chciałem, aby nie pozostało po mnie nic.
Marek Hłasko
misie
zima choć jesień jeszcze nie przyszła
dłonie tulą wnętrza kieszeni wściekam się
bo rachunek z gazowni znów mnie zabije
- ma być cieplej - uspokaja w mailu genowefa
- ale to przejebane dla niedźwiedzi polarnych
wszyscy jesteśmy chrystusami
byłem dzisiaj na wieczorze autorskim marcina biesa
jak zwykle wypiłem piwo za dużo
marcin poinformował wszystkich
że pan jezus umarł
jednak na nikim nie zrobiło to
większego wrażenia
spieszmy się kochać artystów
tak szybko schodzą
•••
- nie płakałem po papieżu - mówi waldek
- poryczałem się ze śmiechu dopiero wtedy
gdy kibole wisły i cracovii potłukli się pałami
choć kilka dni wcześniej przeszli razem w pochodzie
połączeni żalem po śmierci jezusa chrystusa ll
wystarczyła bramka jeden faul i wątpliwy spalony
oraz sędzia
jak zwykle
niesprawiedliwy
•••
„odnalazłem klasę całą”
jacek kaczmarski (1092 znajomych)
na osobistym profilu w naszej-klasie
rafał wojaczek miał w rocznicę swych 63 urodzin
dokładnie 398 znajomych
chyba nieźle tego dnia zabalował
„a ja też urodziłam się 6 grudnia” – napisała mu
patrycja rogacz - „świętujmy razem”
„zdrowie kolesiu” - życzył bartłomiej kejn
„stoooooo lat, stoo lat” – zaśpiewała alicja zalewska
zaś andrzej fac radził z troską: „oj wojaczek
wojaczek dobrze się tam prowadźcie”
ani słowa nie przysłał za to edward stachura
no tak
gdy się ma 1483 znajomych
trudno pamiętać o wszystkich
ale andrzejowi bursie (23 znajomych)
na profil się wpisał
w końcu kumple powinni się trzymać razem
cebula baczewskiego
- baczu trzyma w lodówce trzy cebule
i ryzę papieru - opowiada agnieszka
- dlaczego? - pytam
- dlaczego ryzę? - uściśla agnieszka
- dlaczego w lodówce? - precyzuję
- żeby nie stała pusta - słyszę
a cebulę na wszelki wypadek
gdyby wiersze były za wesołe
•••
rano znowu umarłem. wieczorem znów się obudzę.
jak zwykle. jak zawsze. po raz kolejny.
plus nieskończoność. to się staje nużące.
powtarzalność śmierci. rutyna zmartwychwstania.
oddechy do dechy
na zamarzniętej szybie napisałem
- jestem
chuchnąłem na nią kilka razy
i już mnie nie było
trzy esesmany
- bocian leci
- ciekawe
kogo niesie
- pole
ciał…
drzewo
- drzewo żyje - mówi emilia
- widzi i czuje
- a ja zimą
gdy nie rozpalę w piecu
czuję że jest mi zimno
- odpowiadam
rozłupując siekierą kolejny pieniek
i widzę
jak spośród drzazg wypływa
żywica
ofiarowanie
hosanna śpiewa tłum kościelny wyciąga koszyczek po datki
młoda kobieta nerwowo szuka w torebce drobnych a kiedy
wyjmuje z niej dłoń na posadzkę upada paczka prezerwatyw
mężczyzna obok instynktownie schyla się by pomóc po czym
rumieni się z zażenowaniem widząc co trzyma w ręce
kobieta spogląda na niego z rozbawieniem żona szturcha
go łokciem dwóch nastolatków zaczyna chichotać mężczyzna
zaciska dłoń w pięść kościelny wyciąga ku niemu koszyczek
wierni przekazują sobie znak pokoju proboszcz rozdaje im
ciało i krew
odwiedziny
- idziemy na piwo? - proponuje karol
słysząc że wieczorem mamy mieć kolędę
martynia podśmiewuje się z joli która
od dwóch godzin stoi przy oknie
wypatrując kościelnego i ministrantów
tylko emilia w pośpiechu uzupełnia zeszyt
z religii po czym kładzie go przed krucyfiksem
pokój temu domowi i wszystkim jego mieszkańcom
- ono jest dowodem na poczucie humoru
pana boga - stwierdza ksiądz piekło odpowiadając
na pytanie czy jego nazwisko nie przeszkadza mu
w wypełnianiu duszpasterskiej posługi
otrzymany od niego święty obrazek
martyna zabiera do swego pokoju
karol odkłada na półkę
a emi wkleja swój do zeszytu
jola gasi świece
chowa krzyż do szafki
składa w kostkę biały obrus
- możecie już włączyć telewizor - mówi
modlitwa
- twoje imię brzmi
jak początek modlitwy -
cytujesz wiersz mirki
- łaskiś pełna -
odpowiadam
•••
Martynce
przekonany że nie wygląda na swoje lata
młodym zazdrości że są młodzi
i dlatego wolałby być własnym synem
tym bardziej że coraz częściej
ogląda się za koleżankami swej córki
dzisiaj przyszła przed północą
chodził od okna do okna uzmysławiając sobie
jak bardzo go przed laty okłamywała
jego matka gdy wracającemu nad ranem
wyjaśniała że nie śpi bo musiała wziąć tabletki
- tata spoko szymon mnie odprowadził -
uspokaja go teraz jego szesnastoletnia kruszynka
z dziwnie ogorzałą twarzą
- bo mróz - tłumaczy - wiesz widziałam że stał
uliczkę niżej i czekał aż wejdę do domu
- dodaje wyraźnie zadowolona
a on miele w ustach przekleństwo
bo dobrze wie o co chodzi chłopcom w jej wieku
w końcu był kiedyś w ich wieku
wciąż jest
nasza-klasa
- co u ciebie? - pyta na portalu
nasza-klasa jurek. nie widzieliśmy się ze sto lat.
- nic nowego - odpowiadam. - budzę się co rano.
wyję. jadę do pracy. wyję. później osiem godzin
wyję w środku. wracam do domu. wyję. wypijam
pięć piw. wieczorem wyję trochę ciszej
bo dzieci już śpią. a u ciebie?
- podobnie - mówi. - ja też nie żyję.
przed kompem, głęboka noc
w piżamie przed kompem sprawdzam jeszcze pocztę
wchodzę na czata zamieniam parę zdań z kimkolwiek
czytam info na onecie słucham muzyki na youtube.pl
pierwsze życie second life trzecia w nocy już czwartek
rozbłyska słoneczko gg
program na niedzielę
szansę na sukces z zespołem wilki wygrał jezus
który wykonał piosenkę eli lama sabachtani
wojewódzki przyznał że weronika ma talent
do malowania oryginalnych twarzy
ale wyżej ocenił l(ewa)ndowską za zaśpiewanie ave maria
judasz przewrócił się na lodzie i doda posłała go w diabły
maria magdalena dostała najwięcej smsów
od telewidzów na najlepiej tańczącą gwiazdę
paweł skorzystał z telefonu do przyjaciela
jednak piotr nie miał pojęcia kiedy nastąpi koniec świata
za to kacper melchior i baltazar doskonale wiedzieli
jak to leciało a poncjusz posłuchał widowni
i poszedł na całość
w przerwie między reklamami
lis pytał boga co z tą polską
rodzeństwo
sen, brat śmierci
- wystarczy zasnąć
- wyjaśnia pan zygmunt
jak osiągnąć pełnię szczęścia.
- śnił mi się freud.
co to oznacza? - cytuje leca krzysztof.
- śniło mi się
że kobieta robi mi loda
a gdy się obudziłem
to była prawda
- śmieje się jerzy.
23 stycznia.
właśnie dowiedzieliśmy się
że paweł umiera.
starsze kobiety mnie kochają
a młodsze ignorują
mój chroniczny katar
w starszych kobietach wzbudza współczucie
młodsze patrzą z niesmakiem gdy smarkam w chusteczkę
którą te starsze chętnie same by mi podsunęły
i jeszcze podtarły resztki pod nosem
uśmiechają się i potakują kiedy mówię cokolwiek
a cokolwiek bym powiedział młodsze zawsze
uśmiechają się ironicznie krzywią odwracają głowę
wstają i odchodzą mówiąc że sorry ale muszą do toalety
choćby do męskiej a może głównie do niej
starsze nie odważyłyby się licząc że ja przecież wejdę do damskiej
bo one już tam są czekają udając że dziwią się na mój widok
: pan się nie pomylił? - zapytają wiedząc
że powiem: ojej, to nie męska?
: nie, ale jeżeli już pan jest… - powiedzą
no tak jeżeli już jestem
zaraz spuszczę wodę
druga prośba
to tylko przypadek
że lubimy to samo piwo
i czytamy identyczne wiersze.
że czarne jest tak samo czarne
a uśmiech bałamuci.
że plaża że nie jeść że kilka okien i wpół do godziny.
i jeszcze pies.
to wszystko jedynie zwykły zbieg.
ok
mieszkanie nad fabryką
- w izraelu mieszkają sami żydzi
tam trudno nie zostać antysemitą
- opowiada o spędzonych na emigracji
latach aleksander rozenfeld
spaceruje po instytucie mikołowskim
i z nostalgią wspomina rafała wojaczka
który w mieszkaniu jakie tu kiedyś było
stawiał swe pierwsze kroki
(pamiętam wojaczka jako trzymającego się
na nogach i jako padającego. trzymał się
ponoć po wypiciu litra spirytusu – wspominał
go henryk wolniak)
- poznaliśmy się w psychiatryku:
on był pacjentem ja pielęgniarzem – mówi
rozenfeld (a powinien przecież:
on był poetą i ja byłem poetą)
pod jego stopami skrzypią deski podłogi
pamiętają georga weissenberga który przed laty
piętro niżej miał wytwórnię napojów spirytusowych
laura weissenberg, żona georga, zginęła w roku 1942
edyta zoellner, córka georga, zginęła w roku 1942
hans zoellner, mąż edyty, zginął w 1942 roku
lina zoellner, córka edyty i hansa, zginęła w roku 1942
kathe lewald, córka georga, zginęła w roku 1942
zygfryd lewald, mąż kathe, zginął w roku 1942
hans, syn kathe i zygfryda, zginął w 1942 roku
artur weissenberg, brat georga, zginął w maju 1942 roku
fritz walter weissenberg, syn artura, zginął w maju 1942 roku
lizzi felicja weissenberg, córka artura, zginęła w maju 1942 roku
hans weissenberg, mąż lizzi, zginął w maju 1942 roku
po czterdzieste drugie
: czy nie widzieliście gdzieś wojaczka?
american beauty
czyli maćkowi
(trzeci wiersz dla niego,
pierwszy był przed laty
drugi w ubiegłym wieku)
i karolowi
- na to trzeba spojrzeć konstruktywnie
- mówi maciek
patrząc łakomie
na nastkę siedzącą naprzeciw
- brzydka jesteś
- zwraca się do niej napalonej
a jej uda
już pod stołem jego uda
a dłoń nie zauważyłem
ale przypuszczam
- by odkryć twe wewnętrzne piękno
należy zrzucić twą zewnętrzną
szpetotę
- wyjaśnia atrakcyjnej studentce
marzącej o nocy z nim
niemłodym niepięknym niebogatym
zazdroszczę mu
- dzień dobry
- dygają przede mną grzecznie koleżanki
z klasy mojego syna
no dobra
niech mu będzie
może mi przynajmniej
później opowie
jak było
powodzenia karol
dlaczego nigdy
nie zostanę wielkim poetą?
(rozterki grafficiarza)
: bo wciąż uważam, że najlepsze wiersze
kończą się na tej samej stronie
na której się zaczynają
bo zapominam
że ich długość powinna rosnąć
wprost proporcjonalnie do wieku autora
: bo nadal jestem niewysoki
bo przyjaźniłem się kiedyś z matuszem
bo wyrosła mi kurza jajka
: bo nie biorę udziału
i nie uczestniczę
a kiedy się udzielam
to się oddzielam
bo nie drukowałem w arkadii
bo lubię nie to
co powinienem
i nie powinienem tego
co lubię
bo nie jestem
nawet jak jestem
to mnie nie ma
więc sobie piszę
a murom
niepokorna
rodzicom mówi że nie prosiła się na świat
ale jeżeli już się na nim znalazła
nie chce być traktowana przez nich jak dziecko
wczoraj pierwszy raz w życiu całowała się
z chłopakiem i teraz opowiada koleżankom
że nie jest już dziewicą
nad łóżkiem ma plakaty
kurta cobaina i joli rutowicz
martwe dusze
(eurowybory 2009)
- tutaj znaczy w europie - przekonuje małgorzata handzlik
z plakatu wiszącego na przeznaczonej na nekrologi
tablicy ogłoszeń przy wyjściu z rynku
a pogrążona w smutku rodzina donosi o śmierci dziadka i ojca
spod podobizny izabeli kloc wyziera powiadomienie
o nabożeństwie żałobnym które zostanie odprawione 6 czerwca
- liczy się człowiek - zauważa adam gierek przy informacji
że pochówek odbędzie się na cmentarzu przy bazylice św. wojciecha
a obok genowefy grabowskiej córka z mężem i dziećmi
dziękuje za udział w pogrzebie ukochanej mamy
stoję z kartką nad urną
i zastanawiam się przy którym z nich
postawić krzyżyk
najnowsza histeria polski
sto tysięcy na krakowskim przedmieściu
sto tysięcy na nowym świecie
siedem milionów przed płaskim ekranem
i piętnaście przed niepłaskim
- nie wiedziałem że był aż tak wielki
w telewizorze wyglądał na niskiego
- dziwi się robert
wyciągając z lodówki
dwie zielone butelki zmrożonego piwa
- uczcijmy go patriotycznie
- proponuje z namaszczeniem
i włącza na youtube
hymn w wykonaniu jarosława
ślubna fotografia
tacy młodzi
tacy piękni
trzymają się za ręce
by nie puścić ich już przez całą resztę życia
za pół roku on będzie chciał obejrzeć mecz
a ona kolejny odcinek serialu
za rok on spotka starych kumpli
pierwszy raz nie wróci na noc do domu
ona zamknie drzwi od środka by nie mógł wejść do mieszkania
za dwa lata ona poświęci się ich wspólnemu maleństwu
on będzie sobie ścielił posłanie na kanapie przed telewizorem
za pięć lat na pytanie czy aby na pewno przyniósł całą wypłatę
on zza gazety odpowie że jeżeli ona jest w stanie zarobić więcej
to niech sama spróbuje
w tym czasie ona już od dawna nie wydzwania z pytaniem
co chciałby zjeść na kolację
a on coraz częściej nie spieszy się z pracy do domu
po dziesięciu latach ona krojąc w kuchni marchewkę
mocniej zaciśnie dłoń na rękojeści noża
gdy będzie miał pretensje że pieniądze na czynsz wydała u fryzjera
a on przejęzyczy się przy obiedzie
i zamiast powiedzieć że zupa jest za słona
wyzna: ty kurwo zmarnowałaś mi całe życie
ale na razie
patrzą sobie głęboko w oczy
bardzo głęboko
•••
emilka składa swe pierwsze słowa
zapełnia kartkę koślawymi literkami
: EMI MAMA TATA SRCE
- co tu napisałaś córuniu?
- że was kocham
konfesjonał
przysiadł się do mojego stolika
postukał palcami o blat
- za dużo piję - powiedział znienacka
- wiesz?
nie wiedziałem
w ręku trzymał kufel. łyknął
- żona mnie nie kocha, wiesz?
nie miałem o tym pojęcia
jednym haustem wychylił pół
- dzieci mnie nie szanują. wiesz?
nie wiedziałem że ma dzieci
w ogóle go nie znałem
- przyniosę jeszcze jedno. ok?
- ok
po trzecim odpuściłem mu
wszystkie swoje winy
strachy przy harnasiu
(tylko my oboje wiemy
o co chodzi. prawda?)
zazdroszczę mu tego cytatu:
zostawiam pożegnalny list.
kopertę z moim DNA. chce
mi się spać. chce mi się.
wręcz żywcem wyjęte
z michela. houellebacqua.
no to żegnam.
tylko dlaczego wciąż
natrafiam na kapsel:
„graj dalej” - ?
jak mus to mus.
więc nadal. gram
mózgu. rybo.
kury go nie mają.
koguty pieją o świcie. na mokrym świecie.
poranek
już blisko.
pora. już
zerżnięty
(nie mój)
czas posuwa nas
bez wzajemności
dedykacja
inspiracja z rafała
nie lubię południa. bo zawsze mam jakiś cień
wątpliwości.
w kwadracie mnie nie zamkniesz. co najwyżej
w nieskończoności.
bp
mogę się zabić
wolę się zapić
- lepiej się zabij
- radzi genowefa
- to mniej boli
hfa
ruda z promila
trzy razy pyta czy to wszystko
kiedy kupuję jedynie
rogalika z czekoladą dla emi
jako kandydat do złotej karty
powinienem chcieć więcej
ma rację
zakupy u niej weszły mi w krew
za minutę dwudziesta druga
zdyszany sprintem znów będę zadowolony
że jeszcze nie zamknęła
jak kilka dni temu
kiedy musiałem przebiec dodatkowy
kilometr do stacji shella
a ona powie
że znowu jestem
ostatnim klientem tego dnia
- pięć? - zapyta
- pięć - potwierdzę
dziękuję ci mc johnson
gumkę zawsze
mam przy sobie
wieczne
to może być
pióro
swoje życie zapisuję
ołówkiem
symphaty for joseph
ty tego gabriela chociaż widziałeś?
czy już spałeś
kolejny raz zniechęcony?
ile razy można oglądać te same plecy…
doskonale cię rozumiem.
to jak? widziałeś?
jaki był?
wyższy?
przystojniejszy?
z błyskiem w oku?
pewnie najzwyczajniej w świecie
miał lepiej gadane niż ty.
a ty gdzie się miałeś tego nauczyć?
ciosając te pieprzone deski na budowie
od rana do wieczora?
rzucając tylko od czasu do czasu kurwą
gdy znowu drzazga weszła w palec?
teraz jesteś święty
od dwóch tysięcy lat.
tak sobie myślę
że chętnie zamieniłbyś je
na jedną noc. z marysią.
w końcu nadal ją kochasz.
prawda?
nie odwracaj wzroku przy tym pytaniu.
kamienie wciąż się toczą.
co cię powstrzymuje
przed tym szaleństwem
by jednym z nich
rozwalić ten świat?
i zbudować go na nowo
witajcie w piekle
- lepiej być gdziekolwiek
niż nie być w ogóle - mówi ewa
- niebyt to też forma istnienia
tylko vice versa - zauważam
w piekle już nas wypatrują.
napełniają wodą kotły.
rozpalają ogień.
święta. dzień trzeci
wigilia. kilka godzin leżałem na kanapie
wpatrując się w sufit.
wieczorem wstałem. umyłem zęby
i uwolniłem karpia. wróciłem do pokoju
po czym zawiesiłem się na choince
między świętym mikołajem a kominiarzem.
wtedy weszło dzieciątko.
święta. dzień pierwszy. ocknąłem się na podłodze
radosny jakbym dopiero wczoraj przyszedł na świat.
sznurek na choince wciąż się chybotał.
ja pod nią jak spóźniony prezent.
święta. dzień drugi. program trzeci.
lista przebojów. zza ściany dobiegają słowa
kolędy: bogdan nam się narodził.
święta. dzień trzeci.
za oknem śnieg.
przed oknem mróz.